Najgłupsza praca na świecie?

Jakiś czas temu miałyśmy okazję pracować przez 3 dni jako hostessy. Było to dla nas ciekawe doświadczenie, więc postanowiłyśmy się nim z Tobą podzielić. Zaprosiłyśmy też pracownika firmy (w roli eksperta), która nas zatrudniała o swoje spostrzeżenia.

Hostessa? Nic się tam nie nauczysz


Czy można się czegoś nauczyć podczas pracowania jako hostessa? Można, np. rozmawiać z obcymi ludźmi. Myślisz, że to łatwe? Jedna z nas jest introwertyczką i powiem Ci, że to wcale nie jest tak łatwe jak się wydaje. Być może wiesz, o czym mówię i znasz to uczucie wewnętrznego oporu przed odezwaniem się do kogoś, kogo nie znasz. Ale swoje granice należy przekraczać i po kilku godzinach było już super. 

A z drugiej strony? Zapytajmy jednego z organizatorów, czego się nauczyli i co zyskali podczas organizacji tego wydarzenia:



Przecież ta praca jest nudna

Rozmowa rozmową, ale prawdziwy szał zrobiłyśmy naszymi klasycznymi heheszkami. Pewnie już zdążyłeś zauważyć, że lubimy sobie pożartować i jest to element charakterystyczny dla naszej marki. Nie inaczej było podczas hostessowania. Wiadomo, są pewne granice, więc przede wszystkim byłyśmy profesjonalne, ale jak tak nie dodać żadnego żarciku, nie uśmiechnąć się choć trochę? Uśmiech jest magiczny i zbliża ludzi do siebie. Ale tylko taki szczery, a nie wymuszony i sztuczny. 

A co do samych ludzi... Odkryłyśmy, jak mogą być różni. Naszym zadaniem było dowiedzenie się, co potencjalni klienci myślą o nowym produkcie, więc zadawałyśmy dużo pytań. I niektórym to buzia się nie zamykała, opowiadali nam nawet o swoim życiu. Może po prostu niektórzy potrzebują wysłuchania. I tak dowiedziałyśmy się dużo o tatuażach, przygodach z pociągami oraz że warto zwiedzić Maltę. Ale z drugiej strony były osoby, z których wręcz siłą trzeba było wyciągać jakiekolwiek informacje.

Byli i tacy, którzy uciekali na sam nasz widok. Udawali, że nagle muszą gdzieś iść albo sprawdzali coś w telefonie. Nie byłyśmy raczej mile widziane, niektórzy widzieli w nas sprzedawców, którzy chcą wciskać niepotrzebne produkty im, biednym klientom. Były jednak osoby, które podchodziły do nas same i to ci byli dla nas najbardziej wartościowi. 

"Halyna, patrz długopisy! Nabier ich!!!"

Jednak nieważne jak byłybyśmy dobre i w rozmawianiu i heheszkowaniu z ludźmi. Największy show skradły firmowe gadżety, czyli długopisy i krówki. Powszechnie wiadomo, że są to niezwykle kosztowne akcesoria, więc kiedy jest możliwość dostania ich za darmo, to dzwoń do rodziny, znajomych i bierz, ile udźwigniesz! 

Taak, i to nie są żarty. To czysta prawda. Nieważne, o czym opowiadacie. Macie długopisy i krówki! I tu też ludzie byli różni. Niektórzy, choć przyszli tylko po gadżety, wysłuchali nas, wzięli ulotkę, w skrajnych przypadkach zadali jakieś pytanie. Ale nie wszyscy byli na tyle kulturalni. Niektórzy po prostu brali długopisy, garść krówek i szli dalej i nawet nas nie chcieli wysłuchać.  

Niektóre z tych sytuacji są godne przedstawienia: 

  • Jeden pan przychodził do nas codziennie, zadawał pytania i bardzo dyskretnie co chwilę sięgał do miski z krówkami, biorąc garść 
  • Pani, która chciała od nas wziąć 20 (!) krówek dla koleżanek do kawy (5 metrów dalej był bardzo znany dyskont) 
  • Pani, która wzięła garść balonów (nienadmuchanych) dla swoich wnuków, "więcej tych balonów, ja mam dużo wnuków" 

Miałyśmy też atrakcję dla dzieci – balony! Kto ich nie kocha? Ale w życiu nic nie jest za darmo. Więc za balona oczekiwałyśmy uśmiechu. Zadowolone dziecko to zadowolony rodzic, a rodzice lubią ludzi, którzy uszczęśliwiają ich dzieci. Korzystałyśmy z tego i przy okazji wręczałyśmy ulotki i opowiadałyśmy o produkcie. Zupełnie nieświadomie użyłyśmy jednej z reguł Cialdiniego - zasadę lubienia i sympatii. Zauważyłyśmy, że rodzice dzieci, które dostały balon za uśmiech, zupełnie inaczej na nas patrzyli, bardziej nas słuchali.

Stoisko? Każdy umie takie coś zrobić


Jak wygląda organizacja takiego eventu? Oddajmy głos ekspertowi - pracownikowi firmy:


Mamy taką refleksję o samych hostessach. Są 2 typy: te, które są tylko ładne, w szpileczkach i mini oraz te, które są też mądre. Nie wszystko więc złoto, co się świeci. Do promocji niektórych produktów wystarczy tylko ładny uśmiech, do niektórych potrzebne jest jednak mądre słowo.

I ostatnia refleksja organizatorów:


Czy warto więc brać udział w takich wydarzeniach? Naszym zdaniem warto. Można się wiele nauczyć oraz poznać ciekawych ludzi. Poza tym życie to przygoda, a hostessowanie zdecydowanie jest jedną z ciekawszych.


Dziękujemy za wypowiedzi naszemu ekspertowi - jesteś najlepsza <3


Komentarze

  1. Uważam, że praca hostessy wcale nie jest taka głupia jak się wydaje, bo z każdej pracy można wynieść jakieś ciekawe doświadczenie życiowe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najbardziej cieszy mnie to, że firma wie, jak zrobić użytek z informacji od klienta. Super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nas też cieszy, że nasza praca nie poszła na marne :)

      Usuń
  3. każda praca która pozwala na interację z drugim człowiekiem uczy, m.in komunikacji ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz