Przejdź do głównej zawartości

Młodym okiem o markietingu

Szukaj na tym blogu

Dlaczego markieting?

Pobierz link
Facebook
Twitter
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje

Bo "marketing" nie definiuje dokładnie tego, co robimy.

Jesteśmy trochę szalone i mamy też takie podejście do większości spraw. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o marketing.

Pobierz link
Facebook
Twitter
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty

Wilk z Wall Street - wilk sprzedaży

Poza marketingiem mamy oczywiście inne zainteresowania, jednym z nich są filmy . Ale czy można to połączyć? Można! A nawet warto! Nie byłybyśmy sobą, gdybyśmy podczas oglądania dowolnego filmu nie wypatrywały marketingowych smaczków . Dziś zapraszamy do naszych rozważań na temat technik sprzedaży na podstawie "Wilka z Wall Street". Koniec gadania, czas na działania! (dobry rym na koniec rozważania) Pieniądze – najlepszy narkotyk, bo wszystko dzięki nim jest lepsze Z takim mottem bohater filmu wspinał się po szczeblach kariery, by stać się baaaaardzo bogatym. W literaturze mówi się, że każdy może być sprzedawcą, wystarczy tylko trochę poćwiczyć. Przykład tego możesz zobaczyć w filmie. Ludzie z "łapanki" stają się profesjonalnymi sprzedawcami. Jaki jest więc klucz do dobrej sprzedaży? Kojarzysz scenę, w której jeden z bohaterów miał sprzedać długopis? "Napisz mi na serwetce swoje nazwisko" - jednym zdaniem wzbudził potrzebę u d

Jak ugryźć marketing?

Pisząc bloga o marketingu, nie zaczęłyśmy o najważniejszym - czym on jest? Po 3 latach studiów i ciągłej obserwacji świata, zdarza nam się nadal przeżyć marketingowy szok. Zacznijmy od definicji. Czym tak właściwie jest marketing ? To zaspokajanie potrzeb klientów i zapewnienie zysków przedsiębiorstwu. Za poważnie? Spokojnie, wytłumaczymy to po naszemu. Marketing to sens życia, przynajmniej dla nas. To nie tylko wciskanie czegoś klientom. To przede wszystkim budowanie całej magicznej otoczki wokół firmy i produktu. Marketing to też relacje z klientem, ważne jak wieczory z winem. A jak to wygląda w praktyce? Stary, ale czy nadal jary? Kampanie reklamowe, radiowe, bilbordy, ulotki rozdawane na ulicy.... to typowe przykłady dotarcia do odbiorcy masywnego (czyli nas wszystkich, nie ważne, co lubisz i co jesz). To klasyczne formy marketingu, z którymi każdy z nas styka się już od lat. Czy to się sprawdza? Czy ktoś na to zwraca uwagę? Czy bierzesz ulotkę dlatego

Projekt Cialdini. Runda 3: Jak wszyscy, to ja też!

Wyobraź sobie: słoneczny dzień, poranek, żadnej chmurki na niebie, greckie oliwki i feta w brzuchu, czas na plażing. Mówili, że blisko hotelu jest plaża. Mówili... Słońce przypieka coraz mocniej nos i ramiona, krople potu na czole, marzenie zamoczenia się w wodzie coraz silniejsze. Słyszysz głosy, potem kroki, pojawia się grupa ludzi. Ubrani jak na plażę. Szybka kalkulacja - iść za nimi czy nie? Kolejna reguła Cialdiniego to społeczny dowód słuszności . Jaka jest teoria? Generalnie chodzi o to, że jeżeli większość uważa coś za poprawne, to jest to poprawne. Super definicja, prawda? :) Wyjaśnimy to więc po swojemu. Pamiętasz, jak w Polsce pojawił się Facebook? Nagle się okazało, że wszyscy z tego korzystają, a Ty nie. Przecież nie możesz być gorszy, Stefan to ma, Antek to ma, nawet Jolka to ma - czyli ludzie z Twojego otoczenia, tacy jak Ty. Więc też zakładasz konto. Społeczny dowód słuszności oddziałuje silniej, jeśli pochodzi od grupy ludzi podobnych do nas . (Źródło:

Obsługiwane przez usługę Blogger